- Sztuka jest powołana do przekraczania granic tego, co się powszechnie uznaje za normalne. Mnie choroba psychiczna Jacoba Lenza interesuje jako radykalny przejaw faktu, że człowiek nie jest w stanie zapanować nad swoim umysłem - mówi Natalia Korczakowska przed premierą "Jakoba Lenza" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie.
Natalia Korczakowska o swoim reżyserskim debiucie operowym "Jakobie Lenzu" Wolfganga Rihma. Wybrała pani operę o schizofreniku. Skąd bierze się fascynacja artystów szaleńcami? Natalia Korczakowska: - Sztuka jest powołana do przekraczania granic tego, co się powszechnie uznaje za normalne. Mnie choroba psychiczna Jacoba Lenza interesuje jako radykalny przejaw faktu, że człowiek nie jest w stanie zapanować nad swoim umysłem. Lenz był postacią historyczną, jednym z twórców romantyzmu w Niemczech. Poświęcił życie na udowodnienie, że sztuka może mieć realny wpływ na rzeczywistość. Szukał radykalnych doświadczeń, własne życie traktował jak eksperyment. Rzucił studia teologiczne i pojechał w kilkuletnią podróż jako kamerdyner dwóch oficerów. Z zebranej w ten sposób wiedzy napisał dwie sztuki teatralne i projekt reformy struktur wojskowych. W jaki sposób pokazuje pani schizofrenię Lenza? - Rihm wprowadził do tej opery sześć głosó