Publiczność teatralna niechętnie ogląda klasykę. Wybierając się na "Balladynę" do Teatru Powszechnego należy pozbyć się takich uprzedzeń. Po obejrzeniu tego spektaklu niektórzy tradycjonaliści znowu posądzą reżysera o "gwałt na Melpomenie". Elementów wywodzących się z historii teatru jednak nie zabrakło. Jako Skierka i Chochlik pojawiają się Pierrot i Clown rodem z komedii dell'arte. Jest także scena z rampami i ruchomymi kulisami. Wszystko trochę przesadzone. Czasami wykraczające nawet poza granice kiczu. Ale ładne. Trudno odmówić uroku także Goplanie, która przypomina egzotyczną tancerkę z haremu. Wspaniale wygląda Balladyna. Z sukienki w łączkę przebiera się w dopasowaną czerwono-aksamitną kreację. Publiczność znakomicie bawi się patrząc na barwną scenę polowania, w czasie której myśliwi strzelają do drewnianych jeleni z wyrysowaną tarczą. Tu rodzinny tandem Kilianów ({#os#1530}syn{/#} - reżyseria, {#os#1531}ojciec{/#} - scenog
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 66