"Hrabina Marica" Imre Kalmana w reż. Pawła Aignera w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Mateusz Borkowski w Dzienniku Polskim.
Po ostatniej premierze w Operze Krakowskiej zacząłem się zastanawiać po co właściwie wystawiać dziś operetki? W czasach, kiedy triumfy na całym świecie święcą musicale i to w tym gatunku odnajdują się współczesne pokolenia, operetka wydaje się formą o walorach jedynie historyczno-sentymentalnych. I tak właśnie traktuję inscenizację "Hrabiny Maricy" autorstwa Pawła Aignera - jako ukłon w stronę starszej publiczności i nawiązanie do bogatej tradycji operetkowej przy ul. Lubicz, zwłaszcza kiedy nie możemy w tym względzie liczyć na pobliski Teatr Variete. W innych kategoriach operetka Imre Kalmana nie broni się w żaden sposób. Jak celnie napisał Piotr Kamiński "Hrabina Marica roztacza grzeszne pokusy, dzisiaj nietrudno dostrzec w niej ostatnią próbę galwanizacji konającego gatunku, dzieło epigońskie, nieledwie pastisz". Nie ulega jednak wątpliwości, że w tym dziełku z 1924 roku, zwiastującym definitywny śmierć gatunku, znajdziemy k