"Pod presją" w reż. Mai Kleczewskiej z Teatru Śląskiego w Katowicach na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Moje tegoroczne festiwalowe odkrycie to "Pod presją" Mai Kleczewskiej (Teatr Śląski w Katowicach). Nigdy nie widziałam tak afirmatywnego ujęcia osoby nienormatywnej! Przestrzegam przed uleganiem presji wyłaniających się z programu drapieżnych wagin. Otwieranie tego spektaklu kluczem feministycznym go zubaża. Ponieważ tematem tej edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych jest publiczność, z kronikarskiego poczucia obowiązku podglądam i podsłuchuję. O bohaterce "Pod presją" usłyszałam: - Alkoholiczka. To był spektakl o uzależnieniu. Piekło to inni Owszem, Mabel - główna bohaterka, z którą Kleczewska otwarcie sympatyzuje - radośnie sobie popija, ale to niejedyne jej działanie niespotykające się z aprobatą tzw. ogółu. Wydaje dziwne dźwięki, robi miny, jest nadekspresywna, opowiada nieśmieszne dowcipy, a na spontaniczny obiad gotuje suchy makaron (pomysł godny zapożyczenia). Podsumowując - Mabel po prostu robi,