Takich aktorów jak Zbigniew Zapasiewicz dziś już nie ma, bo nowe społeczeństwo ich nie potrzebuje - mówi Filipowi Łobodzińskiemu reżyser Krzysztof Zanussi. u którego zmarły w ubiegłym tygodniu aktor zagrał w kilkunastu filmach.
ZBIGNIEW ZAPASIEWICZ (1934-2009) NEWSWEEK: Już w "Za ścianą" z 1971 roku, pierwszym wspólnym panów filmie, Zbigniew Zapasiewicz robi wrażenie aktora w pełni ukształtowanego. Czy on się w ogóle zmieniał? KRZYSZTOF ZANUSSI: Pamiętam go z bardzo wczesnego okresu, kiedy dopiero co wyszedł ze szkoły aktorskiej - był piękny, obdarzony wspaniałym głosem, świetnymi warunkami, a przy tym był aktorem troszkę akademickim. Przypominał w tym swojego kuzyna Jana Kreczmara. Ale potem nastąpił jakiś przełom, Zapasiewicz szybko wyszedł z niego zupełnie odmieniony, kompletnie pozbawiony zahamowań, skłonności do koturnu. Już był aktorem, którym przez całe późniejsze życie pozostał. Wyzwolonym. I wtedy zaczęło się mówić, że może zagrać wszystko. Zrobiłem kilka lat temu taki film "Sesja kastingowa" dla Teatru Telewizji, w którym improwizuje on w pięciu kolejnych rolach. To mu szalenie łatwo przychodziło. Płynnie przechodził od postaci, w której b