- Moja tęsknota za wielką literaturą zawsze dotyczyła bardziej kina niż teatru. Bo jeśli chodzi o scenę, zwłaszcza przez trzy ostatnie lata, wiele moich marzeń właśnie się spełnia - mówi MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.
Agnieszka Kwiecień: Uważa się pani bardziej za aktorkę teatralną czy telewizyjną? Małgorzata Kożuchowska: - Jestem aktorką i nie stosuję wobec siebie takiej klasyfikacji. Gram w serialu, w filmie, w teatrze i bardzo cenię sobie tę różnorodność. W teatrze ładuję akumulatory. Mam czas, żeby wiele rzeczy sprawdzić, odkryć w sobie coś nowego. Jestem częścią zespołu. Wymieniamy się doświadczeniami, rozmawiamy, dajemy sobie czas na przemyślenia, wspólnie szukamy najtrafniejszych i najciekawszych rozwiązań. Potem następuje konfrontacja z publicznością, która tu i teraz, na gorąco, reaguje na przedstawienie i naszą grę. To chyba najlepszy rodzaj sprawdzianu dla aktora, a zdany, przynosi poczucie ogromnej satysfakcji. W telewizji pracujemy w bardzo szybkim tempie, nie ma czasu na eksperymenty. Aktor skupia się na tym, żeby jego postać była prawdziwa, wiarygodna, bliska życia. Ta praca wymaga koncentracji i tzw. gotowości, czyli umiejętności bł