"Duszyczka" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Aleksandra Skurczyńska dla portalu www.ksiazeizebrak.pl.
R. niesiony przez pożądanie i popędy niszczy siebie od wewnątrz. Ta destrukcyjna siła uderza w innych. Droga do poczekalni Garstka ludzi snuje się w złoconym holu. Jedni lustrują powierzchnię posadzki, drudzy odbijają się od marmurowych filarów. Wszyscy wyczekują na swoją godzinę. Najpierw słychać szmery, potem gwarne rozmowy o podatkach, grypie i kiepskim filmie. W kulminacyjnym momencie głośnej dyskusji atrakcyjne panie w schludnych mundurkach zapraszają na scenę. Prowadzą nas przez labirynt korytarzy, plątaninę schodów, przeróżnych sal, nie odklejając od twarzy nienagannego uśmiechu. Dobrnęliśmy do podziemi. Tam natrafiamy na gąszcz kabli, ścianek działowych... i nasze krzesła. Siadamy w dwóch długich rzędach, między nimi a sceną jest przejście, którym przed chwilą weszliśmy i zbiór rekwizytów rozstawionych w losowych miejscach. Po lewej stronie ktoś leży. Albo i nie. Wygląda jak sterta ubrań i but. Czuję się jak w poczekal