- Mimo, że występuję głównie na zachodzie, to zawsze byłem i jestem gotowy do merytorycznej pomocy w imię rozwoju i pielęgnacji teatru muzycznego w Polsce. Z łatwością poruszam się w świecie musicalu. Znam kilka języków. To jest bardzo pomocne. Nie mogę i nie chcę powiedzieć, że tylko ja mam monopol na słuszne rozwiązania. Każdy z nas inaczej postrzega rzeczywistość - mówi śpiewak-solista JERZY JESZKE.
55 lat temu urodził się Jerzy Jeszke [na zdjęciu] - jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych o międzynarodowej renomie. Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z pochodzącym z Bytowa artystą. Panie Jerzy, w Gdyni zaczynał pan swoją przygodę ze sceną teatralną. Na co dzień występuje pan poza granicami Polski. Jakie wrażenia zabierze Pan ze sobą? - Jestem na urlopie w Polsce, w mojej ojczyźnie. Wypoczywam na Kaszubach, w Trójmieście. Mieszkam w Gdyni. Czuję się gdynianinem. Po rocznym kontrakcie w Berlinie wydaje mi się, że zasłużyłem na ten urlop. Tu się odnawiam fizycznie i psychicznie. Kondycyjnie. Odświeżam spojrzenie na życie, na rzeczywistość. Wyciszam się. Aktor podchodzi do każdej kolejnej roli, jak do białej, niezapisanej kartki papieru. Jak wygląda miasto z perspektywy Pana wizyt? Gdynia się rozwija? - Jestem zachwycony zmianami w mieście. Spójrzmy wokół. Piękna plaża, piękne morze. Cieszy mnie rów