Oto jeden z paradoksów. Teatry chlubią się tradycją, chętnie się na nią powołują. Nie jest ona jednak, jak to pokazuje życie, opoką. Nowy dyrektor (a w teatrach terenowych zmieniają się oni szczególnie często), przejmując schedę, zaczyna właściwie od początku. Bo zespól wraz z odejściem poprzednika zwykle się rozsypuje. Sama koncepcja prowadzenia teatru się zmienia. Publiczność trzeba zjednywać swoimi sposobami. Nic teatrowi raz na zawsze nie jest dane. Po latach pięknie i z sentymentem opisuje się te rozdziały w okolicznościowych albumach wydawanych najchętniej z okazji okrągłych rocznic. Czyż są one jednak w stanie oddać klimat ciągłego użerania się o sprawy małe i duże? Kłopoty, które spędzały ludziom sen z powiek, uchwycone zręcznym piórem, nabierają posmaku anegdoty lub romantycznej przygody, przesłaniającej zgrzebność sytuacji. Porażki artystyczne kryją się za sukcesami. Błyszczące nazwiska usuwają w cień szeregi przec
Źródło:
Materiał nadesłany
"Radar" nr 3