Znowu z powodu tempa premier, które chodzą stadami jak trolejbusy, muszę w jednym felietonie zawrzeć relację z paru przedstawień, choć bardzo różnych, mianowicie z "Pamiątkowej fotografii" - Jerzego Jurandota wystawionej w Teatrze Dramatycznym w reżyserii W. Skarucha i scenografii L. Zahorskiego oraz "Majakowski nie żyja" według książki Wiktora Woroszylskiego w adaptacji autora i J. Markuszewskiego, który także wyreżyserował to przedstawienie w S.T.S. (Studenckim Teatrze Satyry) w scenografii Zofii Góralczyk. Żeby jeszcze było bardziej osobliwie, na scenie z imienia dramatycznej otrzymaliśmy komedię czy raczej komedyjkę satyryczną, na scenie zaś satyrycznej ,więcej niż dramat,bo tragedię. A jednak znajdzie się dla nich wspólny mianownik. Jest nim takie spojrzenie na niedawną wprawdzie, ale już przeszłość, które nam ułatwia wyciąganie wniosków na temat praw ogólnych świata. U Jurandota, zgodnie zresztą z charakterem
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 45