- Z książki można by wyciągnąć wiele wątków nadających się na osobne sztuki. Ale dla mnie najważniejsza jest historia przejścia od autentycznej przyjaźni do zdrady. Losy konkretnych ludzi są w teatrze ważniejsze i bardziej poruszające niż epickie panoramy historyczno-polityczne - mówi Wojciech Tomczyk, autor scenariusza spektaklu "Dolina Nicości".
Dziś wieczorem Teatr Telewizji pokaże "Dolinę Nicości", sztukę na podstawie powieści Bronisława Wildsteina. Dlaczego zdecydował się pan napisać scenariusz na kanwie tej książki? Wojciech Tomczyk: To bardzo ważna, wartościowa powieść, która otwarcie konfrontuje się ze współczesnością, a takich książek powstało w Polsce bardzo mało. Zawarty w niej opis III RP i mechanizmów rządzących naszym życiem publicznym jest wyjątkowo trafny. W scenariuszu skupiłem się na relacjach dziennikarza Jana Returna z jego kolegą ze studiów i opozycji Danielem Struną. Struna został kiedyś złamany przez SB, która zniszczyła mu życie. Nie podejrzewa, że spotkany po latach Return przeszedł na stronę dawnego wroga. Dlaczego wybrał pan akurat ten wątek? Return i Struna są w książce bohaterami pobocznymi. - Ta historia jest najbardziej tragiczna, najbardziej boli. Z książki można by wyciągnąć wiele wątków nadających się na osobne sztuki. Zawarty