EN

30.09.1975 Wersja do druku

Od piekła do tanga

W piekle, oczywiście ziemskim, gościliśmy za sprawą Sartre'a, Pankiewicza i jeleniogórskiego teatru w niedzielny wieczór. Piekło było niejako podwójne. W środku trójka bohaterów, wokół publiczność a za wszystkimi zamknięte drzwi. Oni - tych troje - skazani na siebie, na obnażanie się wewnętrzne (choć nie tylko), na szamotaniny psychiczne (nie tylko także); my skazani na nich, na oglądanie tego ludzkiego piekła z bliska, z bardzo bliska nawet. W dodatku ta piekielna temperatura panująca w sali. Przepraszam, to nie zarzut, to już tylko żart. A serio to wiele uznania dla jeleniogórskiej sceny i trochę pretensji do reżysera głównie. Bardzo ładnie budowany nastrój wewnętrznego zagrożenia najpierw, potem zaś oczekiwania na coś (na kogoś), co sytuację pomoże zrozumieć bądź ją rozwiąże, załamuje się. Zaczyna się w tym momencie toczyć dramat zewnętrzny o perwersyjnym trójkącie erotycznym, powstaje nieszczerość w proponowanym na początku

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Od piekła do tanga

Źródło:

Materiał nadesłany

Wieczór Wrocławia nr 212

Autor:

Katarzyna Klem

Data:

30.09.1975

Realizacje repertuarowe