Dobry teatr to taki, w którym wszystkie elementy są celowe oraz zachowują odpowiednie między sobą proporcje - o spektaklu "Kleist" w reż. Franka Soehnle z Theatre Des Lachens Frankfurt prezentowanym na V Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-Teksty w Poznaniu pisze Anna Diduch z Nowej Siły Krytycznej.
Na postumencie ustawionym pośrodku sceny leży sterta papieru. Pod wpływem podmuchów niewidzialnego wiatru kartki ożywają, podnoszone za rogi przez niedostrzegalne nitki. Następnie rozsypują się po podłodze, tańczą w powietrzu w rytm muzyki. Troje aktorów wchodzi na scenę i próbuje je pochwycić. Tak zaczyna się spektakl "Kleist" niemieckiego Theatre Des Lachens Frankfurt nad Odrą, dla którego punktem wyjścia i osnową narracji jest traktat "O teatrze marionetek" Heinricha von Kleista. Dramaty Kleista dziś uważane są za jedne z najwybitniejszych dzieł niemieckiej literatury okresu romantyzmu. Ich autor sam był postacią na wskroś romantyczną, rozdartą między nieustającą potrzebą pisania a brakiem sławy, której pragnął. Odrzucony przez ówczesne elity intelektualne, załamany kolejnymi porażkami swoich dramatów wystawianych (sporadycznie) na scenach Wiednia, popełnił samobójstwo. Nigdy nie tworzył pism programowych, a jego jedynym tekstem gromadz