EN

14.10.2008 Wersja do druku

Od końca do początku, z powrotem i na boki

'Romeo i Julia" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Krakowskim Teatrze STU. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Na scenie jest kolorowo i ekscentrycznie. Dużo ruchu, dużo muzyki, dużo form rozmaitych i ekspresji wszelakich. Można sobie z tych klocków coś poskładać, ale może lepiej tego nie robić Na początku jest ponuro i terminalnie. Szpitalne łóżko, ciemność rozjaśniona jedynie widmowym niebieskim światłem i pikanie szpitalnego urządzenia. Ktoś umiera. Umiera Julia, czyli Anna Polony w białej koszuli i siwej peruce. Ale nie, jeszcze nie pora - w przedśmiertnej chwili pojawia się jej przed oczami całe życie, czyli to, co znamy ze sztuki Szekspira "Romeo i Julia" plus wariacje reżyserki na ten temat. Czyli to, co się wydarzyło (jeżeli traktujemy tekst Szekspira jako podstawę) i co się zdarzyć mogło. Jako że trudno wymagać od przedśmiertnego widzenia fabularnego przebiegu i tradycyjnie zbudowanych postaci, mamy postaci i fabułę zdekonstruowane, uchwycone w momentach kluczowych i stanach ekstremalnych. Przejawia się to aktorską ekspresją (i nadekspresją);

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Od końca do początku, z powrotem i na boki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 241 online

Autor:

Joanna Targoń

Data:

14.10.2008

Realizacje repertuarowe