EN

25.05.2012 Wersja do druku

Od hipochondryka do spadochroniarza

- To jest teatr, którego wielką legendę trzeba uszanować, ale też umiejętnie nie dopuścić do tworzenia spektakli w jej cieniu. I to się udaje - mówi PIOTR POLK, aktor Teatru Syrena w Warszawie.

Piotr Polk o 15 latach w Syrenie. Gra pan na deskach Teatru Syrena od 15 lat. Ma pan ulubioną rolę? - Lubię występować w "Klubie Hipochondryków". Chociaż spektakl jest obecny w repertuarze od prawie dziesięciu sezonów, widzowie nadal kupują bilety i świetnie się bawią. To przedstawienie skojarzyło na scenie mnie, Zbyszka Zamachowskiego i Wojtka Malajkata. Pracowaliśmy razem wcześniej, ale dopiero jako trójka neurotyków osiągnęliśmy pełne sceniczne porozumienie ku uciesze publiczności. "Klub Hipochondryków" wszedł mi w krwiobieg, choć oczywiście do każdej roli przygotowuję się z tą samą pieczołowitością i zaangażowaniem - niezależnie od tego, czy jestem na scenie 10 minut czy 2 godziny. W czasach aktorstwa serialowego i filmowego każde pojawienie się na scenie teatralnej to dla mnie radość obcowania z widzami. Dlatego przyjąłem niedawno małą rolę w "Plotce", która stała się przysłowiową wisienką na torcie. Postać prezesa firmy p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Od hipochondryka do spadochroniarza

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 121

Autor:

Tomasz Gromadka

Data:

25.05.2012