W środę odszedł prof. Ryszard Peryt - aktor, wybitny twórca opery, którego dzieła można podziwiać na całym świecie. Dla wielu zaś po prostu świetny kolega, który zarażał olbrzymią miłością do sztuki. Zielonogórskie lata Ryszarda Peryta...
Zanim Ryszard Peryt został reżyserem m.in. Warszawskiej Opery Kameralnej, dyrektorem Polskiej Opery Królewskiej, twórcą oper cenionych na całym świecie, swą przygodę ze sztuką zaczynał właśnie tutaj, w Zielonej Górze. - Chodziliśmy wszyscy do tej samej szkoły na ul. Chopina - mówi Włodzimierz Piekarski. - Tutaj działał szczep Makusynów. Wszyscy odbudowywaliśmy zamek w Siedlisku. Jeździliśmy tam na letnie obozy. - W 1957 roku, kiedy zakładaliśmy Makusyny i trzeba było zbierać pieniądze na obóz, dostaliśmy od wojska z demobilu wielki trzymasztowy namiot - wspomina Zbigniew Czarnuch, założyciel legendarnego szczepu. - Postanowiliśmy z nim jeździć od podwórka do podwórka i zarabiać pieniądze w cyrku. Zebrała się grupa dzieciaków, w tym też i Rysiek Peryt. W którymś momencie został dyrektorem tego naszego cyrku. Dorastali Makusyni. Dojrzewała sztuka. Z cyrku narodziła się operetka, teatr. - Mijały lata, założyliśmy Teatr Pod Psem (tu