Na razie nie ma żadnej rocznicy. Dopiero za trzy lata przypadnie czterdziestolecie pierwszej inscenizacji Kordiana na scenach warszawskich po wojnie. Zdaje się, że do dziś nie rozstrzygnięto sporu o to, kto był z Kordianem, wiosną 1956 roku, pierwszy: Erwin Axer w Warszawie czy Bronisław Dąbrowski w Krakowie. Dla świętego spokoju i zgody między Warszawą a Krakowem ustalmy, że przedstawienia ukazały się jednocześnie, co do dnia. Było to 37 lat temu - i aż 11 lat po zwycięskim ponoć dla nas zakończeniu wojny. Kordian był przez te 11 lat faktycznie (choć nikt o tym oficjalnie nie mówił) zakazany w teatrach polskich, podobnie jak Dziady i kilka innych wielkich dzieł klasyki narodowej. Jakby się nieco ociepliło. Wiosenne Kordiany w Warszawie i w Krakowie to już była prawdziwa odwilż, choć do Października było jeszcze daleko, a po drodze nastąpił niestety poznański Czerwiec... Z Kordianem sprawa była o tyle trudna, że jednym z bohaterów dramatu
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6