"Antygona" w reż. Bogdana Cioska na Scenie dla dorosłych Teatru Groteska w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Manekin - spaprany człowiek. Manekin - nieudany trup. Manekin - zgrywa się, że jest, a w istocie tam, gdzie jest, jedynie coś niby-człekokształtna pustka sterczy. Brak niemy, czyjaś kolosalna nieobecność o szklanych oczach i ciele z tworzyw sztucznych. Nie ruszy się o własnych siłach, nie wstanie, nie siądzie, nie położy się, kroku nie zrobi bez wsparcia cudzych rąk. Robaki go nie tkną. Rozkłada się tak długo, że dla człowieka to wieczność cała. Grób? Zbędny. Wystarczy mu samo powietrze. Leżą tak. Leżą bez powiek. Szklany wzrok wbity w niebo. Dziewięć, dwanaście, może tylko siedem. W teatrze Groteska, na scenie pod kopułą, przykryte powietrzem. Niech będzie tuzin. Tuzin manekinów barwy kurzu, między nimi garść ludzi w szatach z popiołu i słowa Sofoklesa, co za chwilę brzdękną. W wyreżyserowanej przez Bogdana Cioska "Antygonie" nie ma nic więcej. Jeszcze tylko światło, ale biedne, bojaźliwe. I muzyka - daleki mruk. Kim są ci w szat