W minioną sobotę w Opolu co rusz można było natrafić na grupę ludzi zastygłych w bezruchu lub przy dziwnych dźwiękach. Wszyscy oni zaangażowali się w projekt pod nazwą Ocean Miasta. Jedni przechodni pukali się w czoło, inni byli wyraźnie zachwyceni niecodziennym widokiem - pisze Piotr Zapotoczny w Polsce Gazecie Opolskiej.
Performance odbył się najbardziej ruchliwych miejscach Opola. Ocean Miasta, zaszumiał w Polsce trzeci raz, poprzednio można go było zobaczyć tylko w Krakowie i Wrocławiu. Celem przedsięwzięcia była konfrontacja miejskiego pędu i zgiełku z bezruchem, co miało pomóc - uczestnikom i widzom - w nabraniu dystansu do codziennej gonitwy. Opolski performance poprzedziły tygodnie ćwiczeń. Ale - dodajmy - nie były wyczerpujące. By wziąć udział w Oceanie Miasta wystarczyło dwa razy pokazać się na zajęciach. - Zatrzymajcie się na chwile i wsłuchajcie we własne wnętrze - zachęcał przechodniów Pierre Deloche, znakomity francuski choreograf, tancerz i pomysłodawca całego projektu. Pierwsi uczestnicy pojawili się już w południe na opolskim rynku. Większość przechodniów nie zwracała na nich uwagi, ale byli i tacy, którzy przystawali zaciekawieni i pytali w czym rzecz. Jeszcze inni machali ręką i mamrotali coś pod nosem o sekcie. Jednak ci wszys