EN

10.08.2007 Wersja do druku

Ocalić świat sprzed końca świata

Mgła zalegała gęsto cały brzeg. Nie było widać nikogo. Miłoszowa "Dolina Issy" ożyła w Krasnogrudzie. Podczas spektaklu na ekranie rozwieszonym między drzewami Czesław Miłosz schodzi wąską ścieżką, między chaszczami, w dół do jeziora. "Tutaj były takie dęby, chyba je wycięli" - mówi. O krasnogrudzkim dworze i ludziach, którzy go ożywiają i ocalają od zapomnienia pisze Urszula Dąbrowska w Kurierze Porannym.

Mgła nie była zaplanowana, scenograficzna, ani księżyc w pełni, ani wielkie gwiazdy, spadające jak samoloty, pod którymi recytowano "Gwiazdę piołun", ale sprawiły, że Miłoszowa "Dolina Issy" ożyła w Krasnogrudzie. Stała się dla widzów, którzy przyjechali obejrzeć spektakl, intensywniejsza i bardziej magiczna, jakby unosił się nad nią duch samego Czesława Miłosza. 14 sierpnia minie trzecia rocznica jego śmierci. Chcecie, żebyśmy tutaj byli Młodzi zjechali do Krasnogrudy trzy lata temu. Irena dlatego, że jako dziecko często spędzała lato w dworze. Był on wtedy podzielony na mieszkania dla leśników. Przyjeżdżała do cioci, tak jak Miłosz. Chciała się czegoś dowiedzieć o tym miejscu, zbadać teraz, kiedy ma już lat około 20, ogród nie tylko swego dzieciństwa. Inni przyjechali do Krasnogrudy, bo wyprawę organizuje Ośrodek "Pogranicze" z Sejn - "porządna firma", z sukcesami na koncie. Niektórzy chcieli się wykazać, a jeszcze inni po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ocalić świat sprzed końca świata

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny online/02.08.07

Autor:

Urszula Dąbrowska

Data:

10.08.2007