EN

1.07.2001 Wersja do druku

Ocalająca cioteczka Róża

W "Wielebnych" Mrożka satanista to zasmarkany smyk. Ma transparent "NIECH ŻYJE PIEKŁO" i kompletnie nic z tych słów nie pojmuje. Manifestuje, kleci bom­by o sile rażenia godnej niechcą­cy pękających bombek choinko­wych, a w wolnych chwilach pa­sjami zażera się chrześcijańskimi ciastkami co mu je Mrs. Simpson, przewodnicząca miejscowe­go komitetu parafialnego, z iście samarytańską czułością serwuje na plebanii. Zasmarkany wy­znawca szatana wabi się jak foksterier-pierdoła. Na chrzcie dali mu Cziko. I jak tu poważnie trak­tować piekło? Na napisanej plebanii Mrożka świat nieodwracalnie karłowacie­je. Wszystko więdnie, głównie pojęcia, kiedyś przecież napraw­dę soczyste - wiara, Bóg, piekło, grzech, Kościół, śmierć, Żyd, ko­bieta. Słychać w tych słowach szelest papieru. Planeta nasza, którą Beckett nazwał ongiś zafajdaną gałką, jest coraz bardziej zafajdana mentalnie. Tutaj kurdupel goni kurdupla w celach morderczych, bo w św

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ocalająca cioteczka Róża

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 26

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

01.07.2001

Realizacje repertuarowe