Wodziński daje znać, że problem przez niego poruszany dotyczy nas "tu i teraz", a jeśli tak, to zgodnie z bydgoską tradycją, widzowie są w spektaklu czymś więcej, niż tylko elementem dekoracji - o spektaklu "Krasiński. Nie-Boska Komedia. Instalacja teatralna" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy pisze Borough of Islington z Nowej Siły Krytycznej.
Państwowi dygnitarze, miejscowi notable i wszechmocne media mkną na Pomorze. W gdańskiej bazylice nowy arcybiskup deklamuje ludowi swoją dewizę - Walczę dla Chrystusa - mówi. Lud w ekstazie poci się i bije brawo. Czerwienią się informacyjne paski telewizji i portali internetowych. A w tym samym czasie - gdzieś w "Polsce A" - przed TV siedzi grupa postępowych i mruczy pod nosem coś o "moherowym ciemnogrodzie". Polska ma swój synonim. Jest nim "różnorodność". Od kilkunastu lat trwa u nas wojna dwóch światów. Spotkanie Wschodu z Zachodem. Okupiona ofiarami światopoglądowa bitwa. Każda ze stron ma swoich guru, wizjonerów i wszechwiedzących wodzów. Każda ze stron ma swoją definicję rozwoju. "Nie-Boska Komedia. Instalacja Teatralna" Pawła Wodzińskiego jest mocnym komentarzem do tego społecznego procesu, który pełen jest niszczycielskich sił i kreatywnej energii zarazem. Bydgoski spektakl to nie prosta konstrukcja wyliczająca wszystkie "za" i "przeciw". T