EN

30.06.2009 Wersja do druku

Obyś był zimny albo gorący!

Z Krzysztofem Jasińskim i księdzem doktorem Henrykiem Paprockim rozmawia Michał Mizera.

MICHAŁ MIZERA O Dostojewskim strach mówić... Zacznijmy więc ostrożnie, od adaptacji. Dlaczego zrezygnował Pan z gotowej i wciąż używanej w teatrach adaptacji Alberta Camusa? KRZYSZTOF JASIŃSKI Zaczęło się od "Hamleta", którego przygotowaliśmy w Teatrze STU na przełom wieków. To miał być "Hamlet" naszego teatru, mojej generacji, tego trzydziestokilkuletniego doświadczenia teatru, jakim było STU. To było bardzo dla nas ważne doświadczenie. I już wtedy wiedziałem, że do tego marzenia, które gdzieś tam miałem, że do "Biesów" wrócę. Stawrogina gra przecież aktor, który grał Hamleta. Słowem: miałem zespół, który mógł się zmierzyć z tym wyzwaniem. Wziąłem ze Starego Teatru adaptację Andrzeja Wajdy opartą na Camusie, choć Wajda dokonał tam pewnych zmian. Zaczęliśmy więc od Camusa, wydawało się, że to będzie to. Stosunkowo szybko jednak okazało się, że ta adaptacja jest dość anachroniczna. Lepiej było przeczytać powieść i z n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Obyś był zimny albo gorący!

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 7/8

Autor:

rozm. Michał Mizera

Data:

30.06.2009

Realizacje repertuarowe