"Opowieści z Bramy" w wyk. Witolda Dąbrowskiegow Teatrze NN w Lublinie. Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.
Wszystko jest naturalne, bezpretensjonalne, pozbawione koturnowości. Witold Dąbrowski schodzi na parter Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, w którym na co dzień pracuje, wkracza na miniscenkę Restauracji Brama i zaczyna "Opowieści z Bramy". Z tej, gdzie załoga dyrektora Tomasza Pietrasiewicza, autora adaptacji i reżysera spektaklu, przez lata zgromadziła tysiące historii dotyczących tego szczególnego miejsca łączącego ongiś miasto chrześcijańskie z żydowskim. - Czasami je budzimy i rozkwitają na nowo - mówi aktor-nie-aktor w inwokacji. I rozkwitają historie w jego ustach, uwodzą słuchaczy. Przybierają formę ballady czy nawet kantaty z jej recytatywami - jak opowieść o Jasnowidzącym z Lublina, który widział na 400 mil, lub piosenki dedykowanej pamięci prof. Władysława Panasa. "Di zun vet arruntergejn untern berg, vet kumen di libe a shtile zugejn" - "Słońce zachodzi za wzgórzem, nadchodzi miłość, złoty ptak i noc" - płynie rzewna pieśń w