"Zbrodnia z premedytacją" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Jacek Sieradzki w Zwierciadle.
Wojciech Malajkat robi miny. Prycha i chrząka, podnosi brew, marszczy czoło, wybucha niekontrolowanym chichotem. Szarżuje na potęgę - moglibyśmy pomyśleć, gdyby nie to, że inscenizacja zaczyna podążać za jego wygłupem i w którymś momencie logicznie i konsekwentnie go dogania. Spektakl opowiada o wizycie sędziego śledczego w domu, którego główny lokator właśnie zmarł tej nocy. Miał być przesłuchany w innej, niegroźnej sprawie, niemniej przybysz, napędzając się sprężyną podejrzeń, potrafi uruchomić w sobie tak przemożną, wielowymiarową presję psychiczną, że skutecznie wmówione otoczeniu i zbrodnia, z premedytacja stają się nagle silniejsze od realności. Przesłaniają ją, anektują, zniewalają. Trochę to nielojalne wobec mistrza Witolda, w którego opowiadaniu także ów śledczy był niewolnikiem własnej funkcji społecznej; to profesja rządziła poczciwym urzędnikiem. W spektaklu obsesyjna osobowość Malajkatowego tropiciela jest mot