Teatr Polski zaprosił na premierę. Było to "4.48 Psychosis" Sarah Kane - młodej brytyjskiej dramatopisarki w reżyserii Grzegorza Jarzyny, które w niespełna godzinę opowiedziało, w rytm odliczanych liczb, historię o samobójstwie młodej kobiety. To przedstawienie proste, krótkie, mocne, z wyrazistą i naturalną rolą Magdaleny Cieleckiej. Nie odpowiadające na żadne pytanie, ale mówiące w taki sposób, że skłania do myślenia. Do kogo trafi ta sztuka? Byłem w Teatrze Polskim drugiego dnia po premierze - w sobotę, kiedy już opadły kuluarowe dyskusje nad brutalnością i szokowaniem widza. Drugiego dnia pojawili się młodzi ludzie, o których mówi się, że mają wielkie szanse, żadnych zmartwień, a ich jedynym problemem jest milion możliwości. Do nich trafi "Psychosis", bo oni rachują jeszcze za i przeciw istnieniu. Bardzo łatwo jest wiązać "Psychosis" z osobą autorki, która krótko po napisaniu dramatu popełniła samobójstwo. To zbieg okoliczności
Tytuł oryginalny
Obserwacja umarłej
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 35