Dzień, w którym okazało się, że bohaterami polskich filmów nie są już docenci, ale były esbek o swojskim imieniu Franz oraz pewien taksówkarz udający zawodowego mordercę, musiał być dla wielu filmowców sądnym dniem. Zapowiada się, że podobny szok przeżyją wkrótce ludzie teatru, gdyż również i w tej dziedzinie twórczości doszło do zmiany na stanowisku idola. W wywiadzie dla "Elle" Zbigniew {#os#140}Zapasiewicz{/#} zauważył znaczącą zmianę w odbiorze sztuki "Tango" Sławomira Mrożka, granej na deskach Teatru Współczesnego. Jak twierdzi Zapasiewicz, a można mu wierzyć, bo w rzeczonym spektaklu gra rolę Stomila, ulubieńcem publiczności nieoczekiwanie stał się Edek. Jak państwo pamiętają, ten miłośnik gry w karty, właściciel "ciosu" i wyznawca filozofii "przodem do przodu", w finale niezapomnianej sztuki Mrożka przejmuje władzę i bierze wszystkich za mordę. I publiczności bardzo się to podoba. "Inteligent przestał być wzorcem postępo
Tytuł oryginalny
Obrona inteligenta
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza + Gazeta Stołeczna nr 92