Człowiek w ogólności to jest coś bardzo pięknego, natomiast w szczególności może być wyjątkowo paskudny. Zawsze smutno mi się robi, kiedy w naszym słynącym szeroko w świecie z najrozmaitszych swobód i przysłowiowej tolerancji kraju (patrz praca J. Tazbira "Państwo bez stosów") coś zaczyna się psuć. Jak gdyby wyszczerzyło swoje złowieszcze kły, krążąc za oceanem, niesławne widmo braku wyrozumiałości. Czym kierował się Krzysztof Toeplitz rozpoczynając pod sztandarami obrony sztuki przed rzekomym gwałtem dokonanym, na wspaniałym, bogatym i mądrym utworze stanowiącym własność ludzkości" kampanię przeciwko Dekameronowi" Boccaccia w inscenizacji Adama Hanuszkiewicza? Bowiem krótko. Kierował się niskim uczuciem zawiści, a także typowym pragnieniem odwetowca za klęskę poniesioną w telewizyjnej dyskusji nadanej przez "Pegaz". W tym niesmacznym widowisku zderzyli swoje racje z jednej strony pan Adam - skromny, pracowity, bezinteresowny, aktor,
Tytuł oryginalny
Obrona Hanuszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 10