W damskiej toalecie kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego rozwiesił wczoraj swoje modernistyczne obrazy pewien młody polski artysta. Wszystkiemu przyglądał się bokser, krytyk sztuki i ładna, acz nieco wyzywająca dziewczyna z pieskiem. Co z tego wyniknie, przekonamy się na początku kwietnia...
Damska toaleta, nad którą pracownicy kieleckiego teatru słusznie załamują ręce (zniszczona terakota, obskurne lamperie), przeżywała wczoraj swoje chwile chwały. To tu twórcy najnowszej premiery na kieleckiej scenie umiejscowili akcję krótkiego filmu, który będzie stanowił tło spektaklu. Akcja sztuki "Hundebar" rozgrywa się w Berlinie, a jeden z jej bohaterów to młody polski artysta, który w Niemczech przebywa na stypendium. Właśnie organizuje wystawę swoich prac, a że jest twórcą nowoczesnym i niepokornym, na salę ekspozycyjną wybiera... ubikację. Obserwujemy przygotowania do zdjęć. Scenograf - Kuba Stankiewicz rozwiesza na ścianie damskiej toalety białe kartony. - Potrzebne nam było wnętrze, które w żaden sposób nie przypomina galerii, bo nasz artysta lubi niekonwencjonalne wnętrza - tłumaczy Kuba Stankiewcz. Wszystkiemu przygląda się Monika Strzępka - reżyser spektaklu. Pytamy, skąd pomysł, by sztukę teatralną wymieszać z filmem. -