- Marzę o występie na pikniku z kiełbaskami. Chciałbym wciągnąć ludzi w moją opowieść. Bo przecież śpiewam nie tylko dla tych, którzy przychodzą "na głos JANUSZA RADKA" - mówi artysta przed premierą "Domu za miastem".
Czym jest "dom za miastem "? - To moje wyobrażenie szczęścia. Dla każdego jest ono czymś innym, może być np. okładką kolorowego magazynu z własną podobizną. Śpiewał Pan utwory wykonywane wcześniej przez kobiety. Teraz debiutuje Pan jako kompozytor. Jakie piosenki usłyszymy podczas recitalu? - Starałem się, by były melodyjne. Kojarzą się nawet z radiem. Ale "Dom..." to także przewrotny spektakl. Chciałem w lekkiej formie przedstawić to, co muzycznie i obyczajowo interesuje mnie najbardziej. Co to takiego? - Zastanawiam się nad prostymi, od zawsze nurtującymi mnie pytaniami. Czy jestem szczęśliwy? Czy inni są szczęśliwi? Jakie mają wyobrażenie szczęścia? Publiczność nie usłyszy protest songów, bo nie czas po temu. Dlaczego nowe piosenki są "radiowe"? - Nie chciałem, żeby opatrzono je etykietką: kultowe, niepokojące, intelektualne. Mówię o ważnych rzeczach ironicznie, a nawet banalnie. Jedną śpiewam w stylu country, bo