Bezwzględnym atutem "Idioty" Barbary Sass jest galeria dwuznacznych postaci. W krakowskim spektaklu zaglądamy w dusze ludzi udręczonych własną małością.
Adaptacja powieści Dostojewskiego ma logiczny punkt wyjścia: książę Myszkin dobijając się do ciemnego domu Rogożyna przypomina sobie wypadki ostatnich miesięcy. Przez środek widowni biegnie drewniany pomost z ulicznymi latarniami i parkowymi ławeczkami. Pierwsza scena spektaklu zostaje rozegrana forte - w przyspieszonym tempie, z użyciem zmechanizowanego, odrealniającego ruchu postaci i sekwencja ucieczki Nastazji Filipowny z jej ślubu z Myszkinem. Zwężona o połowę scena Teatru im. Słowackiego tylko lekko się uchyla, pokazując wnętrze glianego Babilonu. Natrętny motyw grany na akordeonie przez hulakę z bandy Rogożyna łączy się w całość z huczącą, elektroniczną muzykę. Po co przybywa do tego świata książę Myszkin? Przecież nie po to, żeby uzdrowić "Babilon". Sass założyła, że Myszkin Dostojewskiego cały czas patrzy na ludzi. A oni też bez przerwy patrzą na księcia. Przeglądają się w nim, chorują na niego, torturują swe dusze Myszk