Każde nowe przedstawienie Józefa {#os#5112}Szajny{/#} jest przedmiotem zainteresowania. Skłania do myślenia, do wymiany zdań i poglądów. Tak jest również w wypadku "Crevantesa". Inaczej, niż przy opracowaniu {#re#7718}"Dantego"{/#} nie opierał się tu Szajna na jednym utworze, czy nawet na tekstach {#au#332}Cervantesa{/#}. Twórczość wielkiego pisarza hiszpańskiego była dla niego tylko inspiracją dla kreowania na scenie biografii wewnętrznej autora "Don Kichota", na którą nakładają się sceny, zaczerpnięte z jego dzieł. Jest więc w tym spektaklu Rycerz (którego Szajna: nie nazywa Don Kichotem), jest Dama Serca (która nie nazywa się Dulcynea) i jest Giermek (który nie nosi imienia Sancho Pansy). I są zdarzenia, w których, rozpoznajemy elementy wielkiej pewieści Cervantesa. Nie ma tu jednak literatury; zastąpiły ją obrazy i myśli. Obrazy są chwilami porywające. I to jest największa wartość tej nowej pracy Szajny. Mają
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 20