Kilka lat temu pewna organizacja społeczna podjęła trud wydania monografii dolnośląskiej kultury w trzydziestoleciu. U mnie zamówiono część teatralną. Ściągnąłem - za zgodą autora - z prac Kelery informacje o latach pionierskich i meandrach stabilizacji, a dalej pisałem z entuzjazmem, że w czym jak czym, ale w teatrze Wrocław przoduje, a pozycję ma taką, iż mimo różnych zmian kadrowych, jakie niesie życie, możemy spokojnie patrzeć w przyszłość. Książka odbyła przynależną kwarantannę w wydawnictwie oraz drukami i z niewielkim, kilkuletnim poślizgiem ukaże się na dniach w sprzedaży. Ja zwiewam na urlop, aby umknąć przed złośliwcami, którzy porównają mój optymistyczny horoskop z rzeczywistością minionego sezonu teatralnego w mieście. Sezon był dziwny, w sumie zły. Paradoksem jest tu fakt, że z szesnastu premier, które odbyły się na scenach Teatru Polskiego i Współczesnego, po zdecydowanym skreśleniu "Alicji w krainie czarów" i
Tytuł oryginalny
Obrachunki z sezonem
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 151