Od dawna obserwować można w literaturze polskiej, w prozie i dramacie, długi proces rozliczania się z tego, co my, Polacy, wzięliśmy z romantyzmu. Wzięliśmy w sensie wielorakim - bo przecież epoka Mickiewicza i Norwida ukształtowała nasze wyobrażenia o patriotyzmie; stosunku jednostki do narodu i ojczyzny, szereg pojęć obyczajowych przykład: "miłość romantyczna") itd. Brakuje natomiast podobnych prób, które podjęłyby kwestie wpływów fin de siecle'u na naszą dzisiejszą świadomość, obyczaje czy gusty literackie. I oto znakomity poeta i dramaturg, Tadeusz Różewicz, ogłosił sztukę, której akcja nie bez kozery osadzona została w pierwszych latach wieku dwudziestego. Rzecz nazywa się "Białe małżeństwo", ma już za sobą kilka inscenizacji na scenach krajowych i zagranicznych i budzi coraz większe zaciekawienie krytyki. "Białe małżeństwo" dzieje się w pierwszych latach naszego stulecia w niewielkim dworku, czułym na znaki czasu. Dzieje si�
Tytuł oryginalny
Obrachunki z secesją
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 42