"Piekarnia" w reż. Wojciecha Klemma ze Starego Teatru w Krakowie. Pisze Julia Rup w Teatrakcjach.
Tekst tej sztuki Brechta powstał w latach 1929-1930, czyli w czasach początku wielkiego kryzysu w USA. Obawa przed konsekwencjami dotykającymi również kontynent jest bardzo widoczna w dramacie. Mamy tu również do czynienia z oskarżeniem mieszczaństwa o ignorowanie problemów ludzi uboższych, Brecht przyznaje sobie prawo do zdecydowanego wskazania winnych i pokazania tragicznego finału w świecie o zachwianych normach społecznych. Nietrudno zrozumieć, dlaczego lewicujący Wojtek Klemm wraz ze związanym ze środowiskiem "Krytyki Politycznej" Igorem Stokfiszewskim sięgnęli właśnie po ten tekst, przygnębia jednak fakt, że w żaden sposób nie rozmyli narzucającego się dydaktyzmu sztuki, co paradoksalnie doprowadziło do wzbudzenia nie współczucia, ale zupełnej obojętności. W czasie zajmowania miejsc przez publiczność, na scenie obecni są już aktorzy. Wykonują rozgrzewkę, pojawiają się, znikają. Poruszają się w przestrzeni zbudowanej przez parę mies