"Niebezpieczne związki" w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Żeromskiego w Kielcach. Pisze Jakub Wątor w Gazecie Wyborczej - Kielce.
Seks wylewa się ze sceny i przechodzi na zarumienione twarze widzów. "Niebezpieczne związki" to bez wątpienia najmocniejsza tematycznie sztuka sezonu. Nie znaczy jednak, że najlepsza. Reżyser Radosław Rychcik jak zwykle postanowił się nie patyczkować z trudnym tematem i rozłożył go na łopatki - w przenośni i dosłownie, bo nie zabrakło scen w pozycjach horyzontalnych. "Niebezpieczne związki" Choderlosa de Laclosa już ponad 200 lat temu uznano za skandaliczne i niewiele się w tej kwestii zmieniło. To powieść pełna seksu, wyuzdania i przebiegłości. I pełna człowieczeństwa, a w zasadzie zezwierzęcenia. Wznieca zmysły, ale i umysły do zastanowienia się, ile z nas jest w jej bohaterach. Każda postać związana jest z pozostałymi pożądaniem, intrygami i podstępami. Każda ma jakiś interes w tym, by drugiej podłożyć nogę. Ale i każda z nich ma jakieś słabości - a te głównie związane są z cielesnością. Na scenie aktorzy pokazują to