"Miasto" w reż. Artura Urbańskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Janusz Majcherek w Gazecie Wyborczej.
Po premierze "Miasta" w Ateneum mówiono, że to najbardziej udana premiera za nowej dyrekcji. Może i tak, ale cztery pozostałe premiery niewysoko ustawiły poprzeczkę. "Miasto" nie jest największym dokonaniem Jewgienija Griszkowca - ustępuje "Zimie", nie mówiąc już o "Jak zjadłem psa". W paru luźno zlepionych scenach oglądamy Sieriożę Basina (Przemysław Bluszcz), człowieka wchodzącego w smugę cienia i przeżywającego kryzys życia wewnętrznego, małżeńskiego, zawodowego. Znacie? Znamy! Można coś nowego na ten temat powiedzieć? Niewiele. Griszkowiec robi, co potrafi, żeby bohatera nie utopić bez reszty w otchłani banałów. Trywialność opisywanego doświadczenia próbuje ratować cienką grą międzytekstową, sytuując Basina w tradycji rosyjskiej literatury, która pełna jest podobnych typów - zbędnych ludzi owładniętych obłomowszczyzną, pogrążonych w psychicznym niedowładzie, rojących o innym, lepszym życiu, planujących, nawet kosztem po