Co miesiąc "Dialog" drukuje dwa dramaty, rodzimego autorstwa, a więc bezdewizowe, gotowe do wystawienia. Jeśli dodać do tego propozycje "Sceny" to ilościowo nowości na rynku dramaturgicznym nie jest wcale tak mało. A jeśli zważyć jeszcze, że część utworów i tego gatunku trafia wprost do rąk dyrektorów teatrów czy reżyserów, okaże się, iż jest to całkiem spora liczba. Dotyczy to oczywiście jedynie dramaturgii współczesnej, bo do "wzięcia na warsztat" pozostaje jeszcze olbrzymi obszar klasyki. Nie poruszam problemu jakości dramaturgii współczesnej; częścią prawdy o niej jest fakt, że bardzo niewiele z owych drukowanych propozycji trafia na scenę. Częścią prawdy, bo na obraz pełny składa się co najmniej kilka czynników, które zasługują na omówienie dokładne. Prócz gotowych pozycji dramaturgicznych, reżyserzy teatralni sięgają dość często i chętnie do rozmaitych adaptacji i utworów innego gatunku, choćby - słuchowiska radiowego. W
Tytuł oryginalny
Oblicze Koziołka Rududu
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczywistość nr 14