OBŁĘD jest niewątpliwie powieścią ciekawą, a dla lektury innych książek Jerzego Krzysztonia tekstem szczególnym. Są tam bowiem zaznaczone podstawowe symbole, na których opiera się zrąb pisarstwa autora Panny Radosnej. W tym sensie można powiedzieć, że bohater Obłędu Krzysztof J. nosi w sobie sumę doświadczeń literackich prozaika. Ten człowiek trawiony schizofrenią, kiedy zdaje się, że już nie przetrzyma kolejnych porażek własnych ideałów... wyraża chęć życia. Dziś trudny optymizm finału książki brzmi jeszcze inaczej. Nie sposób przecież pominąć faktu samobójczej śmierci pisarza (1981 r.). Zbliżyły się więc tragicznie ostatnie słowa artysty i człowieka. Ale teraz Obłęd zyskał nowy plan. Mianowicie plan teatru. Otóż Janusz Krasiński podjął się adaptacji tej prozy. Jak sam pisze, pomysł wyszedł od reżysera Jerzego Rakowieckiego i został jeszcze zaakceptowany przez autora. Myślę jednak, że była to sprawa raczej z kręgu m
Tytuł oryginalny
Obłęd na scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności nr 107