Wiele jest powodów, w tym również pozateatralnych, że znakomity spektakl w stołecznym Teatrze Polskim ma tak niebywałe wzięcie. Już samo przeniesienie na scenę potężnej, liczącej w sumie 1000 stron głośnej powieści Jerzego Krzysztonia było zaskoczeniem. Przecież "Obłęd" ukazał się zaledwie trzy lata temu a natychmiastowy sukces czytelniczy tej trzytomowej powieści, która doczekała się właśnie kolejnego wydania, powinien być przeszkodą w jej teatralizacji, niż sprzymierzeńcem sceny. Takiego bowiem przypadku - w każdym razie u nas - nie było, żeby bestsellerem książkowym, przy tym powieścią wybitną i w naszej literaturze na swój sposób jedyną, zainteresował się natychmiast teatr. Co innego adaptacja klasyki, co innego nowość wydawnicza. A przecież nie jest tajemnicą, że główny bohater powieści Krzysztof J. jest porte parole samego Jerzego Krzysztonia, pisarza który doświadczył podobnego losu a samobójcza śmierć w połowie maja 198
Tytuł oryginalny
Obłęd
Źródło:
Materiał nadesłany
Tak i Nie nr 19