"Strach" Roberta Bolesto w reż. Małgorzaty Wdowik w TR Warszawa. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Motto: "Coś, o czym mówić nie wiadomo jak, ale można by o tym skamleć i dyszeć" (Michał Witkowski, "Lubiewo") Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Dalej zresztą nie widziałem, bo tego spektaklu po części nie widać! Ale co byś zrobił, żeby wytworzyć atmosferę grozy? Też byś zgasił światło. Widownia premierowa bardziej śmiała się niż bała, ale od tego jest tą warszawką, żeby być ponad "to", czymkolwiek "to" jest - jak gimbusy alfa siedzące zawsze w tyle autobusu na wycieczce szkolnej. Towarzystwo już obejrzało, już Wam nie grozi, chyba że na festiwalu. Spektaklu trochę nie widać, trochę nie słychać, a trochę nie widać i nie słychać. Chciałbym powiedzieć, że nie wiem, o czym to jest. Wolałbym nie wiedzieć... Ale jestem normalnym, zwykłym neurotykiem i moje życie składa się głównie z bycia zesranym (Mamo, nie czytaj!), z bania się. Przedstawienie teatralne "Strach" byłoby mi znane z autopsji, nawet gdyby nie powstało. N