Po lipcowej premierze "Bam" Charmsa w warszawskim Teatrze Studio aż dwaj recenzenci podsumowali entuzjastyczne omówienia analogiczną refleksją: "Czy wzbudzi na nowo apetyt na teatralną poezję, od której (...) powoli zaczęliśmy odwykać?" (Jacek Sieradzki z "Polityki"), oraz: "Ciekawe, jak to wyzwanie przyjmie konserwatywny świat polskiego teatru" (Roman Pawłowski z "Gazety Wyborczej"). Już to wiadomo. Na łamach dodatku "Rzeczpospolitej" "Plus Minus" nr 32 z 8-9 sierpnia pięciu tłumaczy literatury rosyjskiej - pp. Henryk Chłystowski, Jerzy Czech, Ziemowit Fedecki, Adam Pomorski oraz Natalia Woroszylska - ujęło swe wrażenia w słowa: "Kryzys polskiego teatru wchodzi, jak się zdaje, w fazę kryminalną". Źródłem tej opinii jest niezgoda Wielkiej Piątki na formułę artystyczną spektaklu (jednoaktówka "Elżbieta Bam" poszerzona została o kilkanaście fragmentów prozy Charmsa), a także sprzeciw, by utwór raz już przed trzydziestu paru laty tłumaczony pr
Źródło:
Materiał nadesłany
"Rzeczpospolita" nr 190