EN

30.07.1986 Wersja do druku

Obcy bliscy

Dzwoni telefon. Do pustego domu wpada młody chłopak Arni. Coś tam odpowiada do słuchawki, włącza na pełen regulator magnetofon, szuka cze­goś do zjedzenia, przebiera się. Znika. Po chwili, pojawia się dziewczyna - dzwoni telefon. Marta grzecznie wiedzie rozmowę. Włącza magnetofon i zni ka. Telefon dzwoniący bez przerwy, grające magne­tofony - każde z dzieci ma swój - warczący telewi­zor, w którym pokazują makabrę, albo zabawne sytuacje do podglądania, albo film, w którym nie wiadomo o co chodzi. W ciasnym wnetrzu rodzinnego gniazdka żyją rodzice i trójka dzieci oraz przez czas krótki mieszkają dziadkowie. Ot, zwyczajna rodzina. Matka nauczycielka, ojciec urzędnik, syn spor­towiec i dwie córki - jedna w trudnym wieku szkol­nym, druga znikająca na noce pannica. Wiadomo jeszcze, że wyprowadził się z tego domu pokłócony z rodzicami syn. Taką sytuację pozornego zwy­czajnego życia rodzinnego opo­wiada Gudmunder Steinsson, is­landzki współcz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Obcy bliscy

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wybrzeża Nr 175

Data:

30.07.1986

Realizacje repertuarowe