"Kaligula" Alberta Camus w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Dagmara Olewińska w serwisie Teatr dla Was.
Anna Augustynowicz najnowszym spektaklem zaskakuje. Swobodnie żongluje tekstem dramatu Camusa, aktorzy są niczym zaprogramowane marionetki. Sedno wybrzmiewa, chociaż forma odstrasza schematycznością. W dramacie Camusa akcja dzieje się w pomieszczeniach pałacu cesarskiego. Prawdopodobnie dla uwspółcześnienia reżyserka wraz ze scenografem zrezygnowała z tego pomysłu. Na scenie ustawione są szare, półprzezroczyste ściany, które nie sugerują żadnego konkretnego wnętrza. Za jedną z nich siedzą patrycjusze, a za drugą ukryty jest Cherea (Adam Kuzycz-Berezowski). Minimalizm zauważalny jest także w kostiumach, pojedynczych rekwizytach i muzyce, która nie istnieje w spektaklu. Wszyscy bohaterowie mają niemal identyczne, czarne stroje, wyglądają jednolicie. Ale ta czerń może symbolizować też mroczną, złą stronę człowieka. Tylko Kaligula wyróżniony jest za pomocą czerwonego T-shirtu - koloru kojarzonego z władzą. Kaligulę poznajemy, gdy tuż po �