Jak ich kochać - klasyków? Są filarami repertuarów teatru, a od czasu gdy filar autorów współczesnych poszczerbił się i wydrążył - nawet głównym filarem. Więc kochać ich trzeba. A kochać niełatwo, bo to i wiek zaawansowany, i nawyki niedzisiejsze, i obyczaje przedawnione. Teatry starają się jak mogą, by zmarszczki klasyków wygładzić, temperamenty odmłodzić, a obyczaje przybliżyć ku naszym. Klasycy to ludzie krzepcy, żylaści, terapia im niepotrzebna, ale salony piękności owszem, i młodym się przydają. Są nawet konieczne, należy dbać o wygląd zewnętrzny. W pracowniach reżyserskich stosuje się odpowiednie zabiegi. Pacjenci czasem wytrzymują, wychodzą z klinik rześcy i jakby naprawdę odmłodzeni, a czasem... no cóż, kuracja zawodzi, zdrowie pacjenta pogarsza się, a bywa i tak, że na salę prób przychodzi o własnych siłach klient całkiem żwawy, a wychodzi o kulach pokraczny potworek. Gabinety kosmetyczne teatrów wars
Tytuł oryginalny
O życiu z klasykami
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy nr 17