Jeżeli wierzyć Januszowi Głowackiemu, to jego nowa sztuka jest bardzo dobra i choć jeszcze nie odniosła znaczącego sukcesu w Ameryce, to jest to tylko kwestią dni. Jeżeli wierzyć własnej lekturze, to wydrukowany w styczniowym numerze "Dialogu" dramat jest mało odkrywczą, choć momentami bardzo śmieszną lub groźną tragifarsą na temat amoralności polityki i ślepej żądzy władzy. Jeżeli wierzyć Jerzemu Stuhrowi, to wystawił tę sztukę z powodów towarzysko-dydaktycznych. Cudem, który można chyba tylko wytłumaczyć Manipulacją Niebieska, spotkał w Moskwie znanego już w świecie dramaturga i postanowił wystawić jakąś jego sztukę. Pech chciał, że dziełem, które autor nosił aktualnie za paskiem u spodni, był "Fortynbras...". Być może ktoś małej wiary wziąłby nogi za pas i uciekł, gdzie pieprz rośnie, krakowski pedagog jednak nie z tych... Przekładając amerykańską zasadę komercjalizmu na bardziej przystępny w przywiśla�
Tytuł oryginalny
O wyższy poziom rechotu
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 166