EN

24.09.2011 Wersja do druku

O wystawie Muzeum Mazowieckiego - Oddajcie nam prawdziwą Mirę!

Byłam na wystawie pamiątek po Mirze Zimińskiej-Sygietyńskiej. Uwielbiam ją, dlatego czekałam na tę wystawę z zapałem. Niestety, po jej zwiedzeniu poczułam smutek. Bo Mira wróciła, ale jakby na swój pogrzeb - pisze Anna Lewandowska w Gazecie Wyborczej - Płock.

Dla wielu młodych ludzi Mira Zimińska-Sygietyńska [na zdjęciu] to postać równie odległa jak dinozaury czy Kleopatra. Z tą różnicą, że o dinozaurach czy Kleopatrze coś tam słyszeli, a o Mirze często nic. I kurczę... szkoda. Bo dla wielu narzekających na marazm, brak pracy, perspektyw i celu w życiu mogłaby być dobrym przykładem na to, jak można wyrwać się z wewnętrznego prowincjonalizmu i zrobić wielką karierę. Znana najczęściej jako współtwórczyni i dyrektorka zespołu Mazowsze, wydaje się anachroniczna w czasach, kiedy kultywowanie ludowości - całkiem niesłusznie - określane bywa jako "buractwo" i "wiocha". Urodziła się 110 lat temu w Płocku jako Maria Burzyńska. Mówili do niej Mania. Swojemu dzieciństwu w naszym mieście poświęca prawie jedną trzecią swojej autobiografii "Nie żyłam samotnie". Książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich płocczan. Na jej kartach ożywają dawne ulice, mieszczanie, ich domy. Nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O wystawie Muzeum Mazowieckiego - oddajcie nam prawdziwą Mirę!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Płock nr 223 online

Autor:

Anna Lewandowska

Data:

24.09.2011