Był idolem za życia, po śmierci stał się mitem. Żył i tworzył w okresie niełatwym. Zwłaszcza dla artystów. A jednak został do końca sobą. Zbuntowany i niezależny, dawał świadectwo prawdzie. Prowokował swój czas i atakował z furią rzeczywistość. Spalał się w działaniu. Dosłownie - jako artysta i człowiek. Emanował siłą i żarem, rozpalał namiętności i porywał słuchaczy. Zarówno jako bard z gitarą na estradzie, jak i aktor Lubimowa w moskiewskim Teatrze na Tagance. Odszedł w 1980 roku. Miałby dziś zaledwie pięćdziesiąt lat. Żeby zrobić o nim spektakl, trzeba mieć sporo odwagi i wielki zapał. Taką próbę podjął Stanisław {#os#1472}Nosowicz{/#} w krakowskiej Bagateli. Napisał scenariusz, zaaranżował nietypowe, bo w foyer, miejsce gry i rzecz sam wyreżyserował. Chciał pokazać, jak łatwo można przywłaszczyć mit i kupczyć nim w odpowiednim momencie. Mechanizm bowiem przywłaszczania jest pros
Tytuł oryginalny
O Wysockim inaczej
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój