EN

24.05.2005 Wersja do druku

O tym jak teatr budzi przez sen

"Wszystkie grzechy są śmiertelne" w reż. Macieja Adamczyka i Katarzyny Pawłowskiej w Teatrze Porywacze Ciał w Poznaniu. Dla e-teatru pisze Marta Jagniewska.

Początek - wszyscy patrzą w kierunku otwartego okna. Jest jeszcze jasno. Dzień. "Chyba zapomnieli zamknąć, wstań Kuba i zamknij, zrób dobry uczynek", "Może ktoś będzie skakał?", " Jezu, żeby tylko zostawili w spokoju publiczność"- słyszę. Widzowie najwyraźniej czują się nieswojo. Rozglądają się nerwowo, z zainteresowaniem wpatrują w okno. Przecież w teatrze powinno być ciemno, intymnie - jesteśmy nieprzyzwyczajeni do słońca i naturalnego światła na teatralnej scenie. Sądząc po reakcji części widzów czekających na rozpoczęcie spektaklu Teatru Porywacze Ciał pt. "Wszystkie grzechy są śmiertelne" zagranego 31 marca 2005, aktorom już na początku udało się zaskoczyć publiczność. Poprzez wprowadzenie strumyka słonecznego światła do sali Teatru Ósmego Dnia nasze poczucie bezpieczeństwa zostało nadszarpnięte, nasza stereotypowa wizja konwencji teatru i sali teatralnej ulec musiała zmianie. Na samym już wstępie zadrwiono z naszych przyzw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Marta Jagniewska

Data:

24.05.2005

Realizacje repertuarowe