"Bunt" wg Władysława Reymonta w reż. Jakuba Roszkowskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Idea szczytna, gorzej z realizacją. Sceniczna adaptacja powieści "Bunt" Władysława Reymonta w Teatrze Miniatura wypadła niemal karykaturalnie. Sama idea była rzeczywiście szczytna, bo zawsze to cenne, gdy otrzepuje się z kurzu zapomniane dzieło któregoś z pisarzy z naszego narodowego Parnasu. A "Bunt" Reymonta niewątpliwie do takich właśnie dzieł należy. Jest jeszcze powód drugi: "Bunt" to antyutopijna baśń, pisana przez Reymonta w 1922 r., czyli w kilka lat po wybuchu rewolucji bolszewickiej w Rosji. Reymont prawdę o prowadzącym donikąd rewolucyjnym terrorze ubrał w formę opowieści o buncie zwierząt przeciwko władzy ludzi. Nasz noblista wpadł zatem na ten pomysł dwadzieścia lat przed Georgem Orwellem, autorem "Folwarku zwierzęcego". Czy Orwell mógł się "Buntem" jakoś zainspirować, tego dowieść nie sposób. Ale dobrze światu, a przynajmniej nam, przypomnieć, że Polak był pierwszy... Adaptacji i reżyserii scenicznej wersji "Buntu" podjął si